wtorek, 27 sierpnia 2013

Prolog

Bradford, 05.09.2009 r.
Godzina około 00.23
Przemarznięta dziewczyna siedziała na moście. Krztusząc się łzami, spoglądała ponuro, w głębiny płynącej pod spodem rzeki. Walcząc sama ze sobą, powoli podniosła się z zimnego bruku i uniosła głowę do góry łapiąc tym samym kropelki deszczu w zaschnięte usta. Zaciskając ręce w pięści raz po razem rozglądała się dookoła. Nie zauważywszy ani jednej żywej duszy powoli przerzuciła nogę przez barierkę metalowego mostu, po czym obiema nogami stanęła na deskach po drugiej stronie.
- Boże wybacz mi to co chcę teraz zrobić, ale nie wyobrażam sobie teraz życia tutaj -szepnęła patrząc w deszczowe niebo. Kończąc swoją modlitwę, rozłożyła szeroko ramiona, po czym z uśmiechem na ustach skierowała lewą nogę za skraj desek. Czekała już tylko na moment, aż jej ciało nauczy się latać, jak stanie się nieważkie i spadnie prosto to wody. Już miała podnieść drugą nogę kiedy poczuła mocny ucisk na swoich ramionach, a ona sama po chwili znalazła się po drugiej stronie barierki przytrzymywana przez jakiegoś chłopaka.
- Zostaw mnie ja chcę umrzeć - krzyknęła i wyrywając, rzuciła się w stronę metalowej barierki i wodnej otchłani, która powoli wzywała ją do siebie.
- Życie ci nie miłe - krzyknął i ponownie złapał ją za ręce odciągając od mostu - Masz rodzinę żyj dla niej.
- Nie mam już nikogo - szepnęła i bezwładnie opadła na ziemię zalewając się łzami - A teraz zostaw mnie samą.
- Nie chcę cię mieć na sumieniu.
- Nie będziesz miał - spojrzała na jego twarz, która ukryta była szczelnie za kapturem czarnej bluzy - Będę żyła, choćby nie wiem co. Nie poddam się - posłała mu płaczliwy uśmiech po czym spojrzała w niebo, na którym księżyc przebijał się przez warstwę grubych i ciemnych chmur.
- Kocham was moi drodzy, ale jeszcze do was nie dołączę - szepnęła w głowie, myśląc o rodzicach i bracie bliźniaku.

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Bohaterowie ;P

Mabel (May) Riordan (ur. 01.01.1993r.) 
"Bo są dwa rodza­je bólu, Os­karku. Cier­pienie fi­zyczne i cier­pienie ducho­we. Cier­pienie fi­zyczne się zno­si. Cier­pienie ducho­we się wybiera."
Daniel (Dan) Jones (ur. 31.12.1991r.) 
"Umieć kochać - do te­go trze­ba ukończyć szkołę cierpienia."
Zayn (DJ Malik, Zaynster) Malik (ur.12.01.1993 r.)
 On łapie cię za rękę, ja powoli umieram. Patrzę w twoje oczy i zastanawiam się dlaczego nie możesz patrzeć na mnie w taki sposób?"
Louis (Lou, Boobear, Tommo) Tomlinson (ur.24.12.1991 r.)
"Każda minuta jest jak ostatnia ,więc przyjmijmy naprawdę wolne tempo i zapomnijmy o zegarze, który tyka."
Niall (Nialler) Horan (ur.13.09.1993 r.)
"Bycie singlem nie znaczy, że jesteś słaby, to znaczy, że jesteś wystarczająco silny, aby czekać na to, co zasługujesz."
Liam (Paynee, Daddy Direction) Payne (ur.29.08.1993 r.)
"Dawniej myślałem, że lepiej mi samemu. Dlaczego miałbym kiedykolwiek pozwolić ci odejść? Przy świetle księżycia, gdy wpatrywaliśmy się w morze. W słowa, które szeptałaś, zawsze będę wierzył."
Harry (Hazza, Haz, Curly, Barry) Styles (ur.01.02.1994 r.)
"Dobre poczucie humoru i ktoś, kto jest lojalny i słodki. Lubię słodkie dziewczyny."

Rozdział 14..........KONIEC!!!!

ROK PÓŹNIEJ
J - Zayn nie gniewaj się już proszę - powiedziałam błagalnie łapiąc Mulata za rękę.
Z - Ale jak mam się nie gniewać? - spojrzał na mnie z bólem wypisanym na twarz - Jak ty bezczelnie go podrywałaś. - wyrwał swoją dłoń, powodując u mnie smutek.
J - Nie podrywałam - krzyknęłam łapiąc ponownie jego dłoń - A jak podrywałam to nieświadomie - Po moim policzku spłynęła łza - Kocham tylko ciebie. - puszczając jego dłoń siadłam na mijanej ławce, podciągając kolana pod brodę i zalewając się łzami.
Z - Przepraszam - klękając przede mną oparł brodę na moich kolanach, a ramionami oplótł moje ciało - Jestem frajerem i to zazdrosnym frajerem - szepnął załzawionym głosem.
J - Ja nie jestem lepsza - szepnęłam nie podnosząc głowy do góry - Istna frajerka, która tylko wkurza swoich bliskich.
Z - Nieprawda. Dla mnie jesteś idealna - szepnął i unosząc mi brodę do góry wbił się zachłannie w moje usta.
***
J - Tak tato nic nam się nie stanie. Tak będziemy ostrożni - po raz setny odebrałam telefon od taty, który martwił się moim i Zayna lotem na Bahamy - Tato, nie jesteśmy dziećmi. Damy sobie radę.
Z - Znowu - zapytał szeptem pokazując na telefon, na co ja ze śmiechem pokiwałam twierdząco głową.
J - Tato, muszę kończyć, zaraz mamy samolot - zbywając ojca, rozłączyłam się.
Z - Normalnie żyć nie daje - zaśmiał się, podając mi gorący kubek z kawą.
J - I kto by pomyślał, że zamieni on się w starego, upierdliwego piernika - zaśmiałam się, popijając powoli czarny płyn.
Z - Wiesz, że cię kocham - zapytał z uśmiechem łapiąc mnie za dłoń.
J - Wiem - posłałam mu uśmiech, który zaraz odwzajemnił - Bym cię teraz tak ładnie pocałowała, ale nie chcę zniesmaczać ludzi na lotnisku - zaśmiałam się cicho, mocząc ponownie usta w napoju.
Z - A jakbym coś zrobił - podrapał się nerwowo po głowie - to dostanę buziaka?
J - Zależy co - zaśmiałam się, przenosząc swoje spojrzenie na niego.
Z - Na przykład coś takiego - machnął ręką, na co ludzie od razu za reagowali ciszą, a z głośników zaczęła lecieć piosenka chłopaków "Summer love". Zdziwiona spojrzałam na mojego chłopaka, który klęczał przede mną z czerwonym pudełeczkiem - Jewel Katniss Higgins czy czynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją osobistą panią Malik? - zapytał niepewnie trzymając drżącymi dłońmi małe pudełeczko.
J - Tak...tak...tak - krzyczałam raz za razem, klękając obok niego i mocno go do siebie przytulając, na co ludzie zebrani dookoła nas zaczęli klaskać.
Z - To jak zasłużyłem na buziaka? - zapytał szeptem wtulony we mnie.
J - Jak najbardziej - zachłannie pocałowałam go w lekko rozwarte wargi.
***
Patrząc po raz kolejny na pierścionek zaręczynowy uśmiechałam się. Podniosłam wzrok do góry i skrzyżowałam z miłością mojego życia.
Z - Cieszę się, że się cieszysz - szepnął łapiąc mnie za rękę.
J - Ja także się cieszę, że ty się cieszysz i że tym samym razem się cieszymy.
Z - Że ci się język nie poplątał - zaśmiał się cichutko.
J - Blisko było - szepnęłam mu na ucho delikatnie całując w policzek.
S - Coś podać - zapytała stweardessa podchodząc do naszych foteli.
Z - Nie dziękujemy - powiedział obdarowując kobietę delikatnym uśmiechem.
Ze śmiechem usadowiłam się lepiej w fotelu i czekałam, aż samolot zacznie ruszać. Pilot jak na życzenie wydał polecenie zamknięcia drzwi i zapięcia pasów. Z uśmiechem wykonałam polecenie, po czym złapałam Zayna za rękę.
Z - Boisz się? - zapytał patrząc na mnie z troską.
J - Nie, ale chcę cie mieć jak najbliżej - szepnęłam splatając nasze palce. 
Silniki zaczęły pracować pełną parą, a nasz samolot zaczął podnosić się w powietrze. Nagle zaczęło strasznie trząść, a maski gazowe wyleciały z otworów. - Zayn co się dzieje? - zapytałam przestraszona, patrząc na mojego lubego.
Z - Nic kochanie - powiedział drżącym głosem - patrząc na widoki za oknem, nagle ze strachem spojrzał na mnie. - Choćby nie wiem co, zawsze będę cię kochał. Pamiętaj to i nie puszczaj mojej ręki.
J  - Zayn co się dzieje? Nie oszukuj mnie - powiedziałam przestraszona jego słowami.
Z - Nasz samolot był wadliwy - szepnął - Nie damy rady dolecieć.
J - Czyli czeka nas śmierć - zmęczona opadłam na siedzenie i jedną ręką nadal ściskając palce Zayna, drugą otarłam spływające po policzkach łzy - Kocham cię Zayn i cieszę się, że mi się oświadczyłeś - ogarnięta trochę spojrzałam na niego - Mogę liczyć na ostatni pocałunek?
Z - Jak najbardziej kochanie - nie ukrywając łez spływających po policzkach zbliżył się do mnie - Kocham cię Jewel.
J - Ja ciebie też Zayn - szepnęłam po czym złączyliśmy w wargi w naszym ostatnim pocałunku z którego płynęły same czułe uczucia jak i wspomnienia. Ostatni pocałunek................................
***
UWAGA!UWAGA! Samolot z Londynu na Bahamy właśnie uległ kolizji! Nikt nie przeżył!W samolocie tym lecieli między innymi Zayn Malik wraz ze swoją narzeczoną Jewel Higgins!Młoda para nie nacieszyła się długo narzeczeństwem ponieważ, chłopak oświadczył się 4 godziny przed katastrofą! W tej katastrofie zginęło 213 osób!
Z każdym kolejnym komunikatem, czy zdjęciem bliscy Jewel i Zayna czuli jak w ich sercu pojawia się nowa rana. Przyjaciele jak Louis, Liam, Niall czy Harry, pogrążyli się w żałobie. Rodzice nie radząc sobie po stracie ukochanych dzieci oszaleli, a dziadkowie rozpaczali nad losem młodego pokolenia. Jedynie rudy przyjaciel dziewczyny, cały zapłakany siedział przed grobem młodo zmarłej dziewczyny i rozpaczał nad tym, że nie powiedział jej nigdy że kocha ją jak siostrę, że mu jej brakuje. Zaraz jednak obok niego pojawiła się 4 przyjaciół, którzy po ich stracie nie opuszczali ani dnia, ani godziny. Kiedy tylko mieli czas odwiedzali tę dwójkę zakochanych osób, którzy po odejściu z tego świata zostali pogrzebani razem na zawsze.

Zawaliłam trochę końcówkę, ale chyba tak to może być. Dziękuje za wszystko i zaraz pojawią się nowi bohaterowie i prolog ;)

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 13

Łapiąc Zayna za rękę ruszyliśmy całą zgrają uliczkami Paryża. Po chwili już byliśmy w uroczej kawiarence na przedmieściach. Wchodząc zauważyłam dawną paczkę moich znajomych. Bolał mnie ich widok. Po śmierci mamy było mi strasznie trudno, a oni mi tego nie ułatwili. Zostawili mnie samej sobie i na odchodne stwierdzili, że jestem nikim i że bardzo dobrze, że coś takiego spotyka właśnie mnie. Odtrącili mnie, a od tamtego czasu, gdy tylko mnie widzą to wyzywają i obgadują. Za każdym razem boli mnie to, ale nie dzisiaj, już nie tak mocno. Dzisiejszego dnia właśnie sobie uświadomiłam, że oni tak naprawdę nie byli mi bliscy, nie byli moimi przyjaciółmi. Przyjaciel nie zna słowa definicja, ale przyjaciel to osoba, która wspiera cię w trudnych chwilach, który pozwala leczyć ucięte skrzydła, który zawsze jest przy tobie i właśnie dzisiaj uświadomiłam sobie, że poznałam prawdziwego przyjaciela i to nie jednego, a 6. Tak, mowa tu o Edzie i One Direction. Uśmiechając się i nie patrząc na tamte 4 osoby podeszłam do kasjerki i zamówiłam każdemu z nas ogromy puchar lodów.
- Patrzcie, patrzcie kto tu przylazł. I kto by pomyślał, że wielka sierotka Marysia powróci na stare śmieci – zaszydziła Emily podchodząc do mnie.
Z – masz coś do niej – zapytał Zayn, wychodząc przede mnie i zasłaniając mnie własnym ciałem.
E – Ty jesteś Zayn Malik – pisnęła radośnie.
Z – Pytam się o coś. Masz coś do niej?
E – Ja? Oczywiście że nie przecież to nasza stara przyjaciółka, prawda Jewel.
J – Nie – odpowiedziałam twardo i ściskając rękę Mulata poszliśmy do chłopaków którzy zajmowali największy stolik na zewnątrz.
N – Co tak długo zamawialiście i gdzie te lody – zapytał oblizując zachłannie wargi.
J – Zaraz przyniosą – posłałam mu uśmiech i siadłam na krzesełku . Po chwili nasze zamówienie już było przez nas pałaszowane. Nagle do naszego stolika przylazła Emily i jej świta.
E - Nie ładnie Jewel tak uciekać.
J - Odpierdolisz się czy nie? - zapytałam podnosząc wzrok i mierząc ją nim.
E - Nie ładnie witasz swoich przyjaciół.
J - Trzymajcie mnie bo zaraz jej wyjebie - mruknęłam pod nosem i po chwili oplatały mnie ramiona Zayna.
Z - Spokojnie skarbie zaraz odejdą - szepnął mi do ucha i pocałował lekko w policzek.
Lou - A więc to wy jesteście przyjaciółmi Jewel wiele o was słyszałem od Babci - powiedział uśmiechnięty - Cieszę się, że zajęliście się nią po stracie mamy to było takie przyjacielskie - zaszydził - Tak bardzo, że aż wcale, a teraz proszę się odsunąć bo nam lody zaraz skwaśnieją - i jak gdyby nigdy nic powrócił do jedzenia lodów.
***
J  - Wrócił już? - zapytałam wchodząc do domu z chłopakami.
B - Tak jest na górze i nie chce otworzyć - powiedziała zmartwiona.
J - Pójdę do niego - posłałam jej smutny uśmiech, po czym wbiegłam po stopniach na górę, będąc pod pokojem ojca wzięłam głęboki oddech po czym delikatnie zapukałam - Tato! Tato otwórz - krzyknęłam, a po chwili wrota stały dla mnie otworem. Weszłam powoli i zauważyłam jak ojciec zapłakany siedział w fotelu przed telewizorem gdzie leciały moje filmiki z dzieciństwa.
P - Wybaczysz mi kiedyś? - szepnął nie patrząc na mnie - Wybaczysz, że zawiodłem i was zostawiłem?
J - Nadzieja umiera ostatnia - powiedziałam, podchodząc do niego - Nigdy nie przestań w to wierzyć tato - przytuliłam się do niego - A wybaczyłam ci już dawno temu, szkoda tylko, że nie wybaczyłam sobie.
P - Opowiesz mi coś o sobie?
J - Z chęcią - wstałam na chwilę z jego kolan, po czym zamknęłam drzwi na klucz i wróciłam do niego. Siadając na podłodze pod jego fotelem zaczęłam opowiadać o wszystkim co mnie dotąd w życiu spotkało.

czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 12/ The Versatile Blogger

Już chciałam iść go wyłączyć, kiedy drogę zagrodził mi Zayn i mocno mnie do siebie przytulił.
Z - Jak to obejrzysz pozwoli ci to pogodzić się z przeszłością - szepnął czule i pocałował mnie w policzek. Pociągając nosem usiadłam mu na kolanach i zaczęłam śledzić wzrokiem wydarzenia na filmiku.
16 letnia dziewczyna ściskała rękę kobiety, która wychudzona i słaba leżała na szpitalnym łóżku, poprzyczepiana do miliona przeróżnych kabelków.
- Mamo ja nie chcę abyś mnie opuszczała - szepnęła a po jej policzkach potoczyły się dwie przezroczyste słone krople.
- Ale ja cię nie opuszczam - powiedziała kobieta siląc się na uśmiech - Ja tylko jak gąsienica zmieniam się w kokon, aby potem być motylem. Może i umieram, ale zawsze będę z tobą Skarbie - chwyciła rękę córki i przyłożyła ją do serca dziewczyny - czujesz bicie swojego serca?
- Tak - powiedziała szybko.
- Tak jak serce uderza raz za razem, tak i ja będę cię strzegła i obserwowała z góry  - po czym pocałowała córkę w rękę i zmęczona opadła na poduszki - No a gdzie nasz Edwardek.
- Ed ciociu Ed - powiedział oburzony 19-latek wchodząc tyłem do sali szpitalnej.
- A co ty tam masz? - zapytała dziewczyna spoglądając na przyjaciela ze śmiechem kiedy siłował się z drzwiami.
- Co. Od razu byś chciała wiedzieć co. Niespodziankę - posłał jej uśmiech z nad ramienia po czym odwrócił się do rodziny przodem, ukazując tym samym t-shirt który miał na sobie. przedstawiał on zdjęcie Jewel i podpis: Sweet Sixteen. W ręku zaś trzymał mały tort z 16 świeczkami.
- Pamiętałeś - szepnęła wzruszona solenizantka.
- Wszyscy pamiętaliśmy - powiedziała schorowana kobieta, za co została nagrodzona mocnym uściskiem.
- Kocham was - krzyknęła nastolatka po czym przytuliła jeszcze babcię która stała za kamerą oraz nastolatka z rudą strzechą zamiast włosów.
- Ale, ale Maleństwo ty moje to jeszcze nie wszystko - powiedział uśmiechnięty chłopak i wręczył jej do rąk małą paczuszkę.
- Mam się bać? - zapytała przerażona.
- No wiesz co ranisz. - powiedział oburzony.
- Ale Ed to nie ona ci dała w zeszłym roku na urodziny zdechłą  żabę - powiedziała ze śmiechem mama dziewczyny.
- Oj tam, oj tam - powiedział zarumieniony.
- Jewel otwórz proszę, bo Edwardek zaraz nam chyba na zawał zejdzie - zaśmiała się kamerzystka.
- Babciu Ed jestem.
- Aha a ja Helena Trojańska.
Dziewczyna za namową bliskich niepewnie zaczęła odpakowywać prezent. Kiedy papier był już zdarty i zostało samo pudełeczko, wstrzymując oddech powoli otworzyła pokrywkę, po czym pisnęła radośnie.
- Dziękuje, dziękuje, dziękuje - krzyknęła mocno przytulając przyjaciela.
- Oho mam nadzieję, że to nie pierścionek zaręczynowy - zaśmiała się babcia.
- Nie coś lepszego - powiedziała rozpromieniona nastolatka - bransoletkę - krzyknęła szczęśliwa pokazując ją mamie i babci.
- Cieszę się kochanie - powiedziała uśmiechnięta kobieta - Ja też mam dla ciebie niespodziankę, jak wrócisz do domu znajdziesz ją u siebie w pokoju w biurku.
- Nie trzeba było mamo - powiedziała nastolatka przytulając mamę. Nagle kobieta zamknęła oczy, a maszyny dookoła zaczęły wydawać przeróżne dźwięki, a do sali wpadł tłum lekarzy w białych kitlach, którzy wyprosili bliskich kobiety za drzwi, a sami zaczęli ją reanimować. Na ekranie teraz widać było nastolatkę, która przyciskała dłoń do zasłoniętej szyby i ze łzami moczącymi jej twarz szeptała:
- Kocham cię mamo i zawsze będziesz w moim sercu, chociażby ono rozpadło się na milion kawałeczków, te kawałek gdzie jesteś ty zawsze pozostanie na swoim miejscu.
Otarłam łzy spływające obwicie po moich policzkach i zaczęłam rozglądać się dookoła. Zayn przytulił się mocno do mnie i mrugał żywo oczami aby pozbyć się tam gromadzących łez. Liam patrzył osłupiały na ekran tak samo jak Louis. Harry zaś nie martwił się łzami i cały zapłakany podszedł do mnie i mocno mnie przytulił, tak samo jak Niall. Babcia zaś wycierała łzy w bluzkę. Nadia patrzyła na wszystko z pogardą i irytującym uśmieszkiem czającym się w kąciku ust, zaś tato. Ten to dopiero, zaryczany podszedł do telewizora i pogłaskał obraz zapłakanej dziewczynki, po czym wybiegł z domu.
N - Paul - wrzasnęła zła.
B - Zamknij jadaczkę - wrzasnęła na nią - Nie widzisz, że on teraz cierpi - po czym wstała i wyszła za ojcem.
Lou - Przepraszam - szepnął nagle Louis - To wszystko przeze mnie - schował twarz w dłoniach.
J - Ale co? - zapytałam zaskoczona.
Lou - To ja nalegałem aby oglądać te filmiki.
J - I dobrze zrobiłeś - powiedziałam i wstając z kolan Malika podeszłam do Lou - Dzięki temu mogę z radością spojrzeć w przeszłość i cieszyć się teraźniejszością i przyszłością - po czym mocno go do siebie przytuliłam.
Ni - Jak się czujesz? - zapytał zmartwiony.
J - Dziwię się, że to mówię ale doskonale - powiedziałam po raz pierwszy chyba szczerze się uśmiechając - Chcecie posmakować najlepszych lodów w Paryżu.
H - Lodów mówisz - powiedział poruszając brwiami Harry.
J - Nie takich debilu - walnęłam go lekko w ramię - Takich, których nigdy smaku się nie zapomina.
Ni - To co tu jeszcze robimy idziemy - zerwał się z kanapy i już go nie było. Zaraz jednak się zwrócił - Tylko jest problem nie wiem gdzie to.
J - Hahha dobra chodźmy - złapałam Zayna za rękę i wszyscy ruszyliśmy w stronę drzwi wyjściowych.

{------}
Zostałam nominowana do The Versatile Blogger przez KLIK. Serdecznie dziękuje ;**

1.Podziękuj nominującemu na jego blogu .
2.Pokaż nagrodę Versatile Blogger u siebie na blogu .
3.Napisz 7 faktów o sobie .
 4.Nominuj 15 blogów ,które na to zasługują 
 5. Poinformuj ich o tym .
Jako, że zawsze mam problem związany z wybraniem blogów do nominacji, ponieważ moim zdaniem każdy blog jest znakomity nie spełnię podpunktu 4 i 5. Mam nadzieję, że nie będziecie mi mieć tego za złe. A teraz troszkę faktów o mnie:
1. Naprawdę mam na imię Marta i urodziłam się 25.09.1997r.
2. Jestem wielką fanką Anime i Mangi.
3. Jestem strasznym molem książkowym. Najbardziej jednak uwielbiam czytać książki fantasy.
4. Moją pasją jest śpiew, taniec i pisanie opowiadań.
5. Uwielbiam czekoladę, mam nawet szampon czekoladowy od, którego jestem uzależniona
6. Uwielbiam się śmiać i wygłupiać.
7. Nie przepadam za alkoholem, moim trunkiem zastępującym alkohol a po którym identycznie się bawi jest pepsi, tymbark, herbata, bądź oranżada. Jednym słowem wiele napojów o dużej ilości cukru ;). Kolejne uzależnienie ;D

Dziękuje za przeczytanie tego rozdziału oraz faktów o mnie. Byłabym wdzięczna o każdy komentarz, ponieważ chcę się rozeznać czy mam pisać dalej, czy dać sobie spokój. Pamiętajcie zawsze będę was Kochać wasza Jewelka ;*