
Z - Obiecałaś - szepnął patrząc na moje ręce.
J - Nie potrafię - wyszeptałam zalewając się znów łzami - Nie umiem żyć, bez kogoś kto pokazuje jak mnie kocha. Nie umiem żyć bez miłości - zaczęłam mówić bez ładu i składu.
Z - Ktoś na pewno jest kto cię kocha - szepnął cicho.
J - Niby kto?
Z - Ja cię kocham - wyszeptał zawstydzony.
J - Nie oszukuj - krzyknęłam załamana.

J - To nie może być prawda - załamana siadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach - Powiedz proszę, że żartujesz.
Z - Nie umiałbym. - siadł obok mnie.
J - Dlaczego akurat ja?
Z - Serce nie sługa, nie mamy wpływu na to kogo wybiera.
J - Możesz wyjść. Chcę chwilę pobyć sama.
Z - Dobrze, tylko proszę nie odtrącaj mnie.
J - Ehe - chłopak wyszedł a ja wtuliłam się w poduszkę. To nie może być, prawda, proszę niech to nie będzie prawda, proszę. Tak wiele nie chcę. Otarłam policzki z łez i wyjęłam walizkę spod łóżka po czym zaczęłam ją napełniać ciuchami. Tylko jedna osoba w tym momencie może mi pomóc. Dobra dwie. Babcia i mama. Tylko one mnie zrozumieją. Kiedy skończyłam szybko zadzwoniłam na lotnisko i zamówiłam bilet do Paryża. Lot miałam za godzinę, więc cichutko wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach. Moje szczęście nie trwało za długo ponieważ na dole stał już Tomlinson z walizką.

J - Ale skąd? Jak?
Lou - Znam cię i nie pozwolę ci lecieć samej, a teraz chodź - wystawił w moją stronę dłoń - Czas na krótki lot do Paryża.
J- Dziękuje - szepnęłam i wytarłam łzy spływające po policzku - Dziękuje za wszystko.

J - Jesteś najlepszy.
Lou - No wiem - wsiedliśmy do auta chłopaka i pojechaliśmy na lotnisko. Okazało się, że chłopak także wykupił sobie miejsce i to dosłownie obok mnie. Szybko przeszliśmy odprawę i już chwilę potem siedzieliśmy na swoich miejscach. W czasie lotu usnęłam. obudziło mnie lekkie szturchnięcie w bok.
J - Co jest - zapytałam sennie.
Lou - Paryż wita - uśmiechnął się delikatnie w moją stronę.
J - I żaby do zjedzenia - uśmiechnęłam się blado po czym trzymając się za ręce jak na rodzeństwo przystało wyszliśmy z samolotu. Szybko odebraliśmy bagaże i wsiadając do taksówki pojechaliśmy do domu mojej babci.
PRZEPRASZAM!! Nie to że krótki to jeszcze głupi, zanudzający i w ogóle. Mam prośbę możecie skomentować ten rozdział to dla mnie naprawdę ważne, możecie nawet mnie hejtować proszę tylko o znak że to czytacie. A hejty mile widziane nawet te najgorsze dzięki nim człowiek wie co pisze źle. A jak nie chcecie robić tego tutaj to zapraszam na gg:7611649 możecie pisać, hejtować itp.
ja to czytam.♥
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział.:3
Czekam na następny.x3
Ja cię bardzo, ale to bardzo proszę przestań tak gadać.
OdpowiedzUsuńTy masz talent do pisania, a ja nie...
I bardzo cię proszę, żebyś nie mówiła, że rozdział jest głupi czy do bani. Bo są one wspaniałe.
Tak ja to czytam i mi się to bardzo podoba.
Mam nadzieję, że napiszesz następny rozdział.
PS:. Mogę ci powiedzieć jedno. Ja tak na prawdę nie czytam opowiadań o Zaynie, ale twoje opowiadania są wspaniałe więc to są jedyne opowiadania o Zaynie które czytam, bo są wspaniałe : )
Super :)
OdpowiedzUsuńZajebiście.. I się popłakałam:S suupeer
OdpowiedzUsuńWcale nie jest głupi nie mów tak, życzę weny ;*
OdpowiedzUsuń