Stając pod dębowymi drzwiami z kołatką w kształcie głowy lwa trzymającą w pyszczku różę. Symbol naszej rodziny. Niepewnie podniosłam rękę i zastukałam do drzwi. Po chwili wrota otworzyły się i ujrzałam znajomą pomarszczoną twarz o dużych zielonych oczach.
J - Cześć babciu - szepnęłam cicho.
B - Kochanie, cieszę się że jesteś - wyciągnęła ręce i mocno mnie do siebie przytuliła - Wchodź - oznajmiła z uśmiechem kiedy się ode mnie odsunęła.
J - Ale ja nie jestem sama. babciu poznaj mój najlepszy przyjaciel Louis Tomlinson.
Lou - Dzień dobry Louis Tomlinson - przedstawił się grzecznie.
B - Marie St. Croix, ale możesz mi mówić po prostu Marie albo babciu. - przytuliła go do siebie - A teraz dzieciaki wchodźcie.
Szybko weszliśmy do środka ciągnąc za sobą nasze walizki, które ustawiliśmy pod schodami. Babcia spojrzała na nas i się uśmiechnęła.
J - Nawet tak nie myśl, to naprawdę mój przyjaciel.
B - To tak się teraz na to mówi.
Lou - Ale proszę pani - tylko zdążył to powiedzieć a babcia już zabijała go wzrokiem - Ale babciu to naprawdę tylko moja przyjaciółka, ona ma na oku kogo innego.
J - Lou - wrzasnęłam zawstydzona.
B - Uuuuu moja wnuczka się zakochała - wrzasnęła niczym nastolatka.
J - To my idziemy do mojego pokoju zobaczymy się później - pocałowałam ją w policzek i szybko zaciągnęłam chłopaka do mojego pokoju. Gdy drzwi się za nami zatrzasnęły odetchnęłam z ulgą.
Lou - Już lubię twoją babcię.
J - Ona ciebie też - zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu. Na widok kartonowego pudła uśmiechnęłam się pod nosem.
Lou - Co to takiego - zapytał stając obok mnie.
J Chcesz zobaczyć?
Lou - Jeśli pozwolisz.
J - Oj teraz poznasz mnie całkowicie - powiedziałam ze śmiechem po czym położyłam karton na łóżku i siadłam obok niego. Poklepałam miejsce obok siebie - Chodź - powiedziałam do Louisa. Chłopak siadł obok mnie, a ja otworzyłam pudło.
Lou - Co to - zapytał na widok pluszaka i ramki na zdjęcia.
J - Pamiątki z całego mojego życia - szepnęłam i zaczęłam wyciągać wszystkie albumy i płyty z nagraniami. Podałam mu zdjęcia a sama poszłam po laptopa po chwili usiadłam ze sprzętem i i czekałam aż się włączy.
Lou - To twoja mama - pokazał na kobietę o długich ciemnych lokach i pięknych zielonych oczach z mniejszą swoją podobizną tylko, że mała ja miałam ciemne spojrzenie.
J - Tak, ja z mamą kiedy miałam 12 lat. Pierwsza próba gry na fortepianie i skrzypcach - przejechałam ręką po zdjęciu - Pamiętam to doskonale. Wtedy po raz pierwszy pokochałam muzykę klasyczną. Wzięłam pierwszą płytę i wsadziłam do komputera.
Lou - Co tam masz?
J - Zaraz zobaczysz - załadowałam pierwszy filmik i poddałam się wspomnieniom.
Zielonooka kobieta mocno ściskała rączkę córeczki, która zaparła się i nie chciała iść na pierwszą próbę baletu.
M(mama) - Jewelko kochanie nie ma cię czego bać - kucnęła przed 10 letnią dziewczynką o burzy małych czarnych loczków.
J - Ale mamo a jak ta pani okaże się jakimś potworem ludożercą - szepnęła przestraszona dziewczynka.
M - Mamo znowu z nią oglądałaś jakieś horrory - spojrzała w stronę kamery.
B - Ja niee - odpowiedziała postać trzymająca kamerkę. - Po prostu z Jewel no ten teges no a już wiem bawiłyśmy się w czarownice i łowców.
M - Mamo - powiedziała kobieta ze śmiechem.
B - To nie moja wina Isabeau, że mała odziedziczyła po tobie wybujałą wyobraźnie.
M - Chodź maleńka pierwsza lekcja baletu czeka - szepnęła czule kobieta i pocałowała córeczkę w czółko.
Spojrzałam na czarny ekran a w moich oczach pojawiły się łzy.
Lou - Jak nie chcesz nie musimy tego oglądać - szepnął i przytulił mnie do siebie.
J - Musimy. Inaczej nigdy się z tego nie ogarnę - szepnęłam i posłałam mu uśmiech przez łzy.
Lou - Uczyłaś się baletu - zapytał nagle.
J - Nie tylko baletu - powiedziałam ze śmiechem wycierając łzy - Jezz, Hip-Hop, taniec towrzyski. Ogólnie wszystkiego co się napatoczyło.
Lou - Wow jestem pod wrażeniem.
J - To co następne - włączyłam kolejną płytkę.
Starsza, już 12 letnia dziewczynka obrażona stała przy torcie i rzucała obrażone spojrzenie do kamerki.
J - Gdzie tatuś - zapytała powstrzymując łzy.
M - Kochanie - szepnęła przygnębiona kobieta - Bardzo chciał przyjechać, ale musiał coś załatwić w pracy.
J - Nienawidzę jego pracy - powiedziała nagle tupiąc nóżką - Nienawidzę jego - krzyknęła i zapłakana wybiegła z pokoju.
M - I co ja teraz zrobię? Przecież on specjalnie nie przyleciał - kobieta starła spływającą łzę. Kamerzysta odłożył kamerkę i przytulił do siebie czarnowłosą kobietę.
B - Kochanie wszystko się ułoży - obraz znikł,a pojawił się kolejny.
14 urodziny nastolatki.
M i B - Wszystkiego najlepszego - krzyknęły i wyrzuciły na dziewczynkę serpentynę.
J - Dziękuje- dziewczynka powiedziała biegle po Japońsku.
M - Teraz tak mamy rozmawiać - zapytała się kobieta mówiąc również w tym samym języku co córka.
J - Czemu nie? Taty i tak nie będzie - powiedziała, a w jej oczkach zakręciły się łzy - Ale zmieniając temat mistrz mówi, że jestem najlepsza z grupy w Karate, Judo i w innych sztukach walki.
M - Bo jesteś jedną z St. Croix kobiety z tego rodu nigdy się nie poddają i walczą o swoje - szepnęła i pocałowała córeczkę w czoło.
Wyłączyłam filmik i spojrzałam na Louisa.
J - Pewnie jesteś zmęczony?
Lou - Nieprawda - próbował ukryć ziewanie.
J - Mnie nie oszukasz. Chodź położymy się już spać.
Lou - A filmiki.
J - Filmiki nie zając obejrzymy kiedy indziej.
Lou - No dobra - powiedział smutno.
J - Szoruj się myć i do łóżka .
Lou - Dobrze mamusiu - wystawił mi język i szybko pobiegł do łazienki uchylając się równocześnie od lecącego w jego stronę buta.
J - I tak cię dorwę - wrzasnęłam i biorąc bieliznę i piżamę poszłam do drugiej łazienki. Szybko się umyłam pod prysznicem i chwilę potem leżałam już pod ciepłą kołderką. Usnęłam z uśmiechem na ustach. W nocy śniła mi się mama, która mówiła, że mam się nie poddawać i walczyć o swoje. Potem jak zawsze była scena ze szpitala kiedy umierała na szpitalnym łóżku. Obudziłam się szlochając w poduszkę. Zaraz do mnie przybiegł zaniepokojony Louis.
Lou - Już spokojnie jestem przy tobie - pogłaskał mnie po głowie i mocno do siebie przytulił - Prześpij się jeszcze,
J - Już nie usnę.
Lou - A jak położę się obok ciebie?
J - Możemy spróbować - przytulił mnie do siebie i zasnęliśmy.
To tak jak widać nowy rozdział już jest. Ale jak by to było, jak zawsze nie podoba mi się końcówka. I pewnie wam też. Ja to wiem. A tak z innego butka zapraszam was na bardzo ciekawy blog. Zachęcam tego do komentowania. http://one-step-to-word.blogspot.com/ Pozdrawiam i Kocham :**
JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJ<333 <3333333333 <3333333333 <33333333333333 KOCHAM CIĘ!!!
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM TO :* :* :* :*
pOZDRAWIAM
marzeNA
Jezu.. W szkole cie dopadnę. za tełzy. Ale rozdział jest boskiii czekam na dalszą część
OdpowiedzUsuńBoski rozdział <3
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z tymi filmikami : )
Czekam na następny : )