piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział 1

Siedziałam w tym pojebanym samolocie i zastanawiałam się co teraz będzie. Nie chcę opuszczać Francji, Paryża, babci, mamy. Dlaczego ja? Ze łzami w oczach obserwowałam jak samolot unosi się w powietrzu a Francja zostaje w tyle. Oparłam się wygodnie o fotel i słuchając muzyki przymknęłam oczy. Obudziła mnie jakaś starsza pani, mówiąc, że już lądujemy. Spojrzałam w okno i zobaczyłam panoramę Londynu.
J - Będzie dobrze, nie musi być dobrze - powiedziałam pod nosem i zapięłam pasy. W Londynie wylądowaliśmy równiutko o 00.01 25 września, czyli, ze już jestem 18 latką. I co mi z tego. Niechętnie wyszłam z samolotu i skierowałam się na lotnisko. Tam było mnóstwo jakiś rozwrzeszczanych dziewczyn. Kurwa nawet nie można spokojnie przejść. Co jest The Wanted czy Olly Murs przylecieli. Zaczęłam przepychać się przez tłum z moją walizkę, kiedy przypomniałam sobie, ze nie wiem w którą stronę do domu mojego ojczulka. Nagle obok mnie zauważyłam jakąś 2 chłopaków którzy przechodzili. nie zraziło mnie to, że mieli dresy i bluzy z kapturem naciągniętym na oczy, a co to ja bronić się nie umiem.
J - Ekhem przepraszam mogłabym prosić o - zaczęłam ale nie dane mi było dokończyć, gdyż jeden z nich gwałtownie odwrócił się do mnie.
Z - Tak kurwa dam ci ten pieprzony autograf tylko nie wrzesz chcemy spokojnie wrócić do domu.
J - Jakbym chciała jakiś autograf poszłabym do gwiazdy, a nie do takiego ciecia jak ty, a swoje bazgroły zatrzymaj dla siebie frajerze - powiedziałam i odeszłam od nich - I gdzie ci przyjaźni Anglicy chyba w dupach im się poprzewracało - powiedziałam i ciągnąc walizkę wyszłam z tego durnego miejsca. Pod lotniskiem zobaczyłam taksówkę, Zadowolona podeszłam do niej i zapytałam czy wolna. Jak się okazało czekała pusta. Weszłam więc do niej i podałam karteczkę z adresem kierowcy.  Po 20 minutach jazdy zatrzymaliśmy się pod wielką willą z basenem. No, no ojczulek dorobił się. Zapłaciłam mężczyźnie i wyszłam z mojej karety. Ciągnąc walizkę za sobą weszłam na posesję. Stanęłam pod drzwiami i zadzwoniłam dzwonkiem. Po chwili otworzył mi jej jakiś chłopak ze znamieniem na szyi. 
Li - W czym mogę pomóc o tej godzinie.
J - Ja do niejakiego Paula Higginsa.
Li - Do Paula.
J - Nie wiesz do kosmity.
Li - Już wołam - zniknął za drzwiami i po chwili wrócił z moim ojcem.
J - Nie powiem stary się zrobiłeś - powiedziałam na wstępie, a mój tatusiek podszedł i mnie przytulił.
P - A ty wyszczekana i piękna.
Li - Może wejdziesz.
J - A myślałam, że będę musiała zamieszkać w muchomorku - powiedziałam i weszłam do domu. W hallu już czekała 4 jakiś chłopaków.
Lou - Kim jesteś zacna niewiasto.
J - Twoim koszmarem na przyszłe dni. Gdzie mam spać - zapytałam się Paula.
P - Chodź pokażę ci.
J - aha - weszłam z nim po schodach i już po chwili znalazłam się pod białymi drzwiami, naprzeciwko mnie miał pokój niejaki Zayn z tego co wyczytałam z tabliczki.
P - To tu - otworzył mi drzwi, nie patrząc na nic weszłam do sypialni i zamknęłam drzwi po czym przebrawszy się w piżamę położyłam się do łóżka.
J - Wszystkiego Najlepszego - powiedziałam pod nosem i zamknęłam oczy. Zaraz zasnęłam.

Rano obudziły mnie jakieś hałasy nas uchem.
J - Morda kapciu bo jak nie to ci wy pierdole - powiedziałam dosyć głośno, a hałasy umilkły. Zadowolona znów już prawie odpływałam do krainy Smerfów i Gumisi, kiedy poczułam jakąś zimną i mokrą ciesz na sobie - I masz przejebane - wrzasnęłam i otworzyłam oczy. nad sobą ujrzałam jakiegoś wyszczerzonego mopa z pustą szklanką.
H - Hejka - powiedział i wyszczerzył się do mnie.
J - Co za cholera kazała ci mnie obudzić.
H - Paul.
J -Zabiję go - powiedziałam i wylazłam z łóżka, po czym z jakimiś pierwszymi lepszymi ubraniami wlazłam do łazienki. Szybko wlazłam pod prysznic i umyłam się dokładnie. Po tej czynności ubrałam się w to i z rozpuszczonymi włosami i czapką na głowie zeszłam na dół. Tam zobaczyłam Paula, 5 tych debili i jakąś rudą czuprynę. Zaraz, zaraz ja znam tą rudą szczecinę zwaną włosami.
J - Edzioch ja cię chyba pierdzielnę z patelni kiedyś - powiedziałam, a Ed Sheeran odwrócił się do mnie twarzą i na mój widok wyszczerzył się.
E - Nowy kolorek.
J - Bardzo śmieszne jakbyś nie podpalił mi ostatnio włosów nadal byłyby zielone.
P - To wy się znacie.
J - A jak a tak w ogóle to pieprznę cię kiedyś Paul - powiedziałam wskazując go palcem.
P - Jak ty do mnie mówisz młoda damo.
J - Tak jak mi się podoba.
E - Mała przyhamuj to twój ojciec - powiedział i podszedł do mnie i się przytulił.
P - Właśnie.
Lou, H - To ty masz córkę - powiedzieli razem.
J -Sorry że wam przerwę ale miał córkę tak to odpowiedni forma.
P - Nadal nią jesteś.
J - Tylko na papierku, który normalny ojciec zostawia swoje dziecko na pastwę losu.
P - Porozmawiamy kiedy indziej a teraz poznaj chłopaków może już ich znasz.
E - Hahah raczej nie - powiedział pod nosem i się wyszczerzył
P - Córeczko poznaj One Direction.
Li - Liam Payne - podszedł i podał mi dłoń.
H - Styles Harry Styles - powiedział ten mopiszcz i pocałował mnie w doń.
N - Niall Horan - powiedział uroczy blondynek i mi pomachał.
Lou - Louis Tommo Tomlinson- szatyn ubrany w paski podszedł do mnie i mnie przytulił.
P - Zayn wstawaj - ojciec podszedł do jakiegoś Mulaat i walnął go w głowę.
Z - Co jest  - zapytał zaspany chłopak, którego głos kojarzyłam. Zaraz zaraz to ta lama z lotniska.
P -Przedstaw się.
Z - Zayn Malik - spojrzał na mnie i zrobił zdziwioną minę.
J - Mam cię na oku lamiszczu - powiedziałam do niego.
P - Teraz ty przedstaw się.
J - Po chuja - ojciec posłał mi groźny wzrok - No dobra me imię do Gustaw a teraz nara - powiedziałam i wyszłam z domu.

4 komentarze:

  1. Nieżle laska jedziesz dalej buźka gustaw:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuuper *.*
    Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja siedze z koleżankami i nagle... głupawka...
    Ale tłumaczę to sobie tak : Przecież to Jewel, ten blog nie może być normalny....
    No tadam....
    Rozdział Zajefajny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty rozdział. Ale czemu ona jest ta nie miła.? Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń